Za oknem dochodzą dźwięki zbliżającej się burzy. Narazie to pomrukiwania, przedsmak tego co może nadejść. Mam nadzieję, że się Pani burza jednak zjawi na dobre. Kocham pioruny, błyski na niebie i ten dźwięk, mocny, głośny i lekko przerażający... A więc czekam...
Moja miłość do burzy, może tłumaczy sypmpatie do kryminałów. Jeden taki niedawno mi się trafił w rączki, a mianowicie książka Camilli Lackberg "Ofiara Losu". To mój pierwszy kontakt z tą autorką. Chętnie wyszłam na spotkanie z tak ostatnio modnym szwedzkim kryminałem, sam kraj wydaje mi się świetnym podłożem do pisania tego typu powieści. Czy usatysfakjonowana, niezbyt, książke czyta się przyjemnie i szybko, ale w fotel mnie nie wgniotło i od początku przypuszczałam, kto będzie zabójcą i o zgrozo się nie pomyliłam a to jednak minusuje. Zakończenie wydało mi się przekombinowane, już bardziej nieprawdopodobnej historii nie dało się wymyślić. Sumując czytała się szybko, ale za szybko nie sięgnę po drugą książkę autorki, o ile w ogóle.